czwartek, 22 listopada 2012

Pastelowe wróżki

Zgodnie z obietnicą dziś powracam z koralikami. Do tej bransoletki wykrozystałam wzór Maleny. Jest on dość łatwy w nawlekaniu, a daje bardzo ładne efekty. Kolorystyka jak na mnie wyjątkowo spokojna, ale podoba mi się to podkręcenie pudrowego różu metalicznym połyskiem, dzięki czemu robi się mniej banalnie. Użyłam koralików toho round 11o: opaque jet, galvanized fairy wings, opaquw-lustered lt beige. Mam nadzieję, że się podobają :)

wtorek, 20 listopada 2012

Wszyscy mają wyróżnienia, mam i ja

Ten wpis w planach był biżuteryjny, ale zanim zdążyłam zrobić zdjęcia, otrzymałam wyróżnienie od SilverAguti i chciałam się z wami tym podzielić :)

Wyróżnienie to ma kilka zasad:

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Te nominacje ma już chyba większość kreatywnych blogerek, ale i tak poczułam się bardzo miło. To niezwykle budujące widzieć, jak czytelnicy wracają i polecają innym do mnie zajrzeć.

Czas na moje odpowiedzi na jedenaście pytań.

1. nie ruszam się z domu bez...?

Chusteczek higienicznych i kremu do rąk. Bez nich jestem bardzo nieszczęśliwa. Bardzo.

2. zapachy mojego dzieciństwa...?

Las, w którym jako harcerka spędzałam dużo cz.asu.

3. specjalność mojej kuchni...?

Muffiny, tartaletki, pizza, naleśniki, (...). Bardzo lubię gotować i większość dań mi wychodzi. Nie żeby wszystkie ;)

4. zaczynam dzień od...?

Głaskania mojej kotki, która przychodzi do mnie do łóżka i płacze, że nikt się nią nie zajmuje. 5. poczułam się dorosła, gdy...?

Miałam 13 lat i przy zakładaniu konta w banku zwracano się do mnie per "pani" ;)

6. najdziwniejsza rzecz, która znalazła się w mojej torebce...?

Moim zdaniem noszę dość zwyczajne jak na mnie rzeczy w torebce czy plecaku, ale moi znajomi zawsze się dziwnie patrzą, jak wyciągam stamtąd szydełko czy czółenka. Ostatnio jednak często znajduję kawałki liści czy szpilki, które czasem mi wpadają do środka podczas sprzątania stołu w szkole.

7. piosenka, która zawsze poprawia mi humor...?

A ostatnio... :D

8. kosmetyk, bez którego nie mogę się obejść...?

Krem nawilżający.

9. wymarzony urlop...?

Kilkutygodniowy wyjazd do Japonii. To marzenie, które zamierzam spełnić.

10. uśmiech na mojej twarzy wywołuje...?

Piękno w dowolnej formie - muzyka, literatura, sztuki plastyczne itd. I oczywiście komentarze pod moimi postami! :)

11. mój najlepszy sposób na relaks...?

Tworzyć, tańczyć, siedzieć w lesie. Ale przede wszystkim spędzać czas z moim Utopcem.

Powinnam przyznać nominacje jedenastu blogom, ale ograniczę się tylko do pięciu, ponieważ te, które czytam, albo już zostały wyróżnione Liebsterem, albo mają ponad 200 obserwatorów. Niniejszym oto wyróżniam:

Koralikowy zawrót głowy

Arteria

Chatka Baby Gagi

Harapati

Martva Natura

I moje pytania dla wyróżnionych:

1. Morze czy góry?

2. Znienawidzony obowiązek domowy?

3. Najprzyjemniejszy moment w ciągu dnia?

4. Największe marzenie z dziecińśtwa?

5. Czym rozgrzewasz się jesienią?

6. Co najbardziej cię relaksuje?

7. Kawa czy herbata?

8. Czy masz ulubione, magiczne dla ciebie miejsce?

9. Twój największy sukces?

10. Jakie pięc słów najlepiej cię opisuje?

11. Co jest największą inspiracją dla twojej twórczości?

Powiem, że takie bycie nagradzanym to wyjątkowo czasochłonne zadanie - odpowiadanie, wymyślanie pytań i sprawdzanie, komu można przyznać wyróżnienie... Nie żebym narzekała ;)

Do zobaczenia zatem już wkrótce. Obiecuję nowe koraliki!

sobota, 17 listopada 2012

Poskręcane kwiaty

Dziś odcinek florystyczny. Postanowiłam pochwalić się, co dzisiaj stworzyłam w szkole. Ćwiczyłyśmy układanie wiązanek skrętoległych w ręce.

Na rozgrzewkę tworzyłśmy nieduże wiązanki z kryzą z liści i/lub flizeliną.

A gdy poczułyśmy się pewniej, dostałyśmy zadanie ułożyć bukiety z większej ilości materiału roślinnego - w moim przypadku było to 10 róż, 10 goździków, gipsówka, asparagus i pietrucha. Trzeba przyznać, że swoje ważą takie kwiatki.

Łodygi nie zostały przycięte, bo niestety roślinki zostaną jutro zrecyklingowane przez drugą grupę.

Mam nadzieję, że lubicie roślinki, bo będę regularnie wstawiać zdjęcia moich kompozycji. Oczywiście posty biżuteryjne na tym nie ucierpią ;)

piątek, 9 listopada 2012

Jesiennie

Dziś post niebiżuteryjny. Kiedy zaczęłam tworzyć sznury koralikowe, udało mi się przełamać blokadę, która sprawiała, że nie mogłam się nauczyć szydełkowania. Teraz już wiem, jakie błędy notorycznie robiłam, więc może być już tylko lepiej :) Kiedy doznałam tego olśnienia, miałam w domu tylko resztki włóczek, które skończyły mi się już po godzinie, więc sięgnęłam po... sznurek sizalowy! Zrobiłam kotu dywanik - strasznie krzywy i zwijający się, ale już nie miałam serca go poprawiać. Palce mnie przez dwa dni po tym wyczynie bolały :D Na szczęście udało mi się wyżebrać od mamy kilka motków wełny moherowej, dzięki czemu dziś przedstawiam mój pierwszy własnoręcznie wydziergany szaliczek. Trochę jeszcze krzywy wyszedł, bo dopiero pod koniec roboty dopatrzyłąm się w instrukcji, w które oczko zwrotne trzeba się wbijać, ale nie widać tego chyba jakoś strasznie. Jego plusem jest to, że choć nie jest szeroki ani bardzo długi, ale to niesamowicie grzeje.

Jak widać, podczas sesji zdjęciowej towarzyszył mi kot.

A za oknem dziś u mnie całkiem ładnie. Brzózka wciąż nie zrzuciła złotych liści, a pelargonie dalej kwitną. I nawet słońce wyszło zza chmur

środa, 7 listopada 2012

Zaczarowywanie jesieni

Lubię jesień za jej barwy, zapachy, herbatę z cytryną i grzanie się pod kocem. Niestety, prędzej czy później nadchodzi moment, kiedy listopad robi się bardzo listopadowy, za oknem jest szaroburo i nawet herbata nie pomaga. Powoli niestety zbliża się ten czas, coraz mniej drzew za oknami ma kolorowe listki (w przeciwieństwie do moich pelargonii na oknie, które wciąż wypuszczają nowe pąki kwiatów). Żeby zaczarować jesień jeszcze na chwilę, zanim świat stanie się achromatyczny, postanowiłam podzielić się barwami, które zamieszkują moje pudełko z moimi prawie-całkiem-skończonymi pracami koralikowymi. Najwięcej, jak łatwo się domyślić, jest tam sznurów koralikowych, ale zaręczam, że nie tylko one tam są, co wkrótce pokażę :)

niedziela, 4 listopada 2012

Kawa po turecku

Witam po nieco dłuższej niż zazwyczaj przerwie. Co prawda śnieg do Torunia jeszcze w tym sezonie nie zawitał, więc mnie nie zasypało, ale mam całkiem niezłe wymówki ;) Najpierw poważnie zawirusował się mój komputer, a następnie ja i jeszcze nadrabiam zaległości po wygrzebaniu się z łóżka. Trochę się tego zebrało, więc postaram się nie przedłużać.

Na pierwszy rzut idą sznury tureckie w wersji bransoletkowej.

Dziś natomiast zmajstrowałam w szkole wraz z panią Agnieszką i Krystyną dekorację na stół.

Do zobaczenia wkrótce!