poniedziałek, 3 grudnia 2012
Pocztówki z podróży
Witam serdecznie w tę prawie już zimową noc. W Toruniu przedwczoraj spadł pierwszy śnieg, a ja wygrzebuję się powoli z zaległości. Trochę mi się ich w kilku dziedzinach uzbierało, za co winien jest mój kilkudniowy wyjazd do Warszawy (a raczej do mojej siostry, która w Warszawie mieszka/0. Aura raczej nie dopisała, ale czasem wystarczy na chwilę zmienić miejsce pobytu, żeby bateryjki się naładowały.
Zdjęć nie będzie dużo, bo przez większość czasu padało, ale udało mi się utrwalić Łazienki, w których byłam po raz pierwszy. Zwykle staram się omijać Stolicę szerokim łukiem, więc jakoś do tej pory nie było na to okazji ;)
W Łazienkach mimo późnego listopada udało mi się poobcować nieco z naturą, co mnie bardzo cieszy, bo brak mi tego ostatnio bardzo.
I pisząca te słowa we własnej osobie:
Jako że blog rękodzielniczy pochwalę się też czymś, co niedawno zmajstrowałam. Wciąż doskonalę moje beaded balls i produkuję kulki na zawieszki do różnych przydasiów. Na początek powstała seledynowa, błyszcząca koralikowa kuleczka.
Przyczepiłam ją do... mojego nowego, wspaniałego, fioletowego sekatora :D Oprócz względów estetycznych kolory te pełnią jeszcze pewną praktyczną funkcję. Kto szukał kiedyś zielonego sekatora w stercie zielonych liści, ten zrozumie ;)
A na koniec tego nieco długiego wpisu pokażę jeszcze kolczyki, które wygrałam w candy u Miriam. Koraliki pięknie przepuszczają światło. Od razu robi się weselej. Swoją drogą tak mi ostatnio dopisuje szczęście, że aż się to powoli robi straszne... Chyba czas złamać zasady i zagrać w totolotka ;)
Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz